Informacje

Część 2: Skierniewicki pies, który ratuje ludzi... i tworzy mapy 3D! Kulisy przełomowego projektu

Kontynuujemy rozmowę z asp. Edyta Mądrzycką i jej bratem, dr. hab. inż. Januszem Będkowskim. Pierwsza część wywiadu pokazała, jak rodzeństwo ze Skierniewic zdobyło europejską nagrodę innowacyjności. Teraz zaglądamy za kulisy – jak doszło do tej wyjątkowej współpracy policjantki i naukowca oraz dlaczego ich projekt może zrewolucjonizować akcje poszukiwawcze na całym świecie?

Janusz wspomniał, że regularnie bierze udział w wydarzeniach technologicznych za granicą. Jak to się stało, że Ty, Edyto, również dołączyłaś do jego projektu?
Edyta Mądrzycka:
Tak naprawdę nic nie dzieje się przypadkiem. Od 11 lat pracuję w Policji, od czterech jestem przewodnikiem psa służbowego – owczarka belgijskiego o imieniu Pasja, specjalizującego się w działaniach patrolowo-tropiących. Ale działania, które prowadzę z Januszem, dotyczą mojego drugiego psa – Limy. To młoda suczka, również owczarek belgijski, którą adoptowałam z fundacji. Początkowo miała być u mnie tymczasowo, ale bardzo szybko stała się częścią rodziny. Z Januszem od lat rozmawialiśmy o jego technologii. W mojej pracy brakowało mi narzędzia, które pozwoliłoby zobaczyć, jak dokładnie pracuje pies – zwłaszcza podczas treningów. I tak pojawił się pomysł, by połączyć jego doświadczenie naukowe z moją praktyką kynologiczną. Wspólnie przez dwa lata tworzyliśmy kamizelkę, którą można założyć na psa – waży poniżej 2 kg, a pies może się w niej swobodnie poruszać.

Jak wyglądały testy tej technologii?
Edyta Mądrzycka:
Testowaliśmy ją właśnie z Limą. Mieliśmy pozoranta – osobę oddalającą się z urządzeniem pomiarowym. Potem Lima ruszała w teren. Dzięki systemowi zamontowanemu na kamizelce mogliśmy dokładnie odwzorować trasę pozoranta, śledzić ruchy psa z centymetrową dokładnością, analizować, gdzie się zawahała, gdzie zgubiła trop, jak reagowała na zapachy i inne rozproszenia. To były rzeczy, których do tej pory nie dało się zobaczyć gołym okiem. A teraz – dzięki tej technologii – możemy to analizować, wyciągać wnioski i po prostu lepiej szkolić psy.

Czy jesteście jedynymi na świecie, którzy coś takiego opracowali?
Janusz Będkowski:
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć: tak. Nasze rozwiązanie osiągnęło najwyższy poziom tzw. gotowości technologicznej – można je wdrażać w realnych działaniach służb i montować na psach w terenie. Znam jednego naukowca w Japonii, który próbuje opracować coś podobnego, ale nie uzyskał takich wyników, zwłaszcza w trudnych warunkach terenowych. My mamy za sobą dziesiątki godzin testów, kilometrów przebytych przez psy i setki próbnych algorytmów. Dopiero teraz, po tych dwóch latach, możemy z dumą pokazywać efekty.

Co konkretnie wyróżnia Wasz system?
Janusz Będkowski:
System jest innowacyjny dzięki kilku kluczowym elementom:

  • Dwa lasery ustawione pod kątem 90° – dają pełne widzenie 360 stopni.
  • Czujniki inercyjne (żyroskopy i akcelerometry) – pozwalają odczytać każdy ruch psa, nawet przy szybkich skrętach czy wibracjach.
  • Zaawansowane algorytmy, które pozwalają na tworzenie map w czasie rzeczywistym – pies może samodzielnie przeszukać teren, a po powrocie mamy gotową mapę 3D.

W ratownictwie czas jest kluczowy, a nasz system daje przewagę, bo nie trzeba czekać na przetwarzanie danych – wszystko działa niemal od razu.

Czy pracujesz nad tym sam?
Janusz Będkowski:
Rdzeń pomysłu i algorytmy opracowuję sam, ale współpracuję z ekspertami – mechanikami, elektronikami, informatykami. Każdy element – od zasilania po montaż kamizelki – wymaga dopracowania. Ja łączę te kompetencje i prowadzę projekt.

Rok temu pokazałeś też psa-robota. Czy to Twój wynalazek?
Janusz Będkowski:
Nie, ten robot to gotowy model, dostępny w sprzedaży. Ale w Polsce działa firma z Poznania, która produkuje takie roboty kroczące. Ja się zajmuję oprogramowaniem i technologią – nie buduję fizycznych robotów, lecz tworzę ich „mózgi”.
Wspólne działania Edyty Mądrzyckiej i Janusza Będkowskiego pokazują, że innowacja nie musi rodzić się w wielkich laboratoriach – wystarczy pasja, determinacja i… pies z fundacji. I to wszystko dzieje się w Skierniewicach!
Już jutro kontynuacja rozmowy, tym razem pod tytułem "Pies, robot, naukowiec i policjantka – technologiczna rewolucja rodem ze Skierniewic".
młodszy aspirant Aneta Placek

  • Lima, która brała udział w zawodach - mająca na sobie kamizelkę, obok pies policyjny oraz pies-robot.
  • Zdjęcie grupowe z Austrii.
  • Zdjęcie psa-robota, którego stworzył Janusz Będkowski.
Powrót na górę strony